Życie na kredyt

21 sierpnia 2011

Kredyt mamy niejako wpisany w nasze życie. Teraz rodzice nowonarodzonego dziecka nie wyobrażają sobie chrzcin bez hucznego przyjęci, które najczęściej odbywa się w lokalach, a jak nie ma na to pieniędzy problem rozwiązuje kredyt. Pierwsza komunia dziecka, to drugie wydarzenie, niemal kultowe już i nikt nie wyobraża sobie tej uroczystości bez suto zastawionych stołów. Kredyty to częśc naszego życia. Najczęściej branym kredytem jest kredyt hipoteczny Millennium. Życie na kredycie to sposób na życie przeciętnego Polaka. I najlepiej jak są to kredyty bez sprawdzania. To najbardziej nas kręci, bowiem po co mają nam grzebać w papierach. A nuż czegoś się tam dogrzebią? Najlepiej jakby bank nie sprawdzał nas w biurze informacji kredytowej, bowiem kiedyś mieliśmy poślizgi w spłacaniu kolejnych rat. Dobrze też byłoby, aby kredyty bez sprawdzania były też tylko na dowód i bez żadnych zaświadczeń. No i po co jakieś tam zabezpieczenia czy poręczenia.
Ale o takich kredytach raczej musimy zapomnieć, bowiem banki już dawno zaprzestały typowego dla nich w ubiegłych latach rozdawnictwa kredytowego. Przecież do niedawna niemal każdy mógł złożyć w banku wniosek o kredyt hipoteczny Millennium i miał go jak…w banku. Teraz banki wolą dmuchać na zimne, bowiem sparzyły się na tym typowym dla nich rozdawnictwie. Zadłużenie kredytobiorców wobec banków stale rośnie. Tylko zadłużenie z kart kredytowych przekroczyło juz 15 miliardów złotych, nie mówiąc już o kredytach konsumpcyjnych i mieszkaniowych. Będąc przy tych ostatnich należy dziwić się, że nie funkcjonuje pomoc jaką państwo zadeklarowało osobom, które zostały zwolnione z pracy nie z własnej winy. Pomoc dotyczy finansowego wsparcia spłat kredytów mieszkaniowych i hipotecznych, a ich miesięczna wysokość sięga nawet 1200 złotych. Rząd przeznaczył na ten cel kilkaset milionów złotych, a dotychczas wykorzystanych zostało niespełna 3 miliony złotych. Program ten ma obowiązywać do końca 2010 roku i jest jeszcze szansa, aby z takiego dofinansowania skorzystać. Patrząc na kampanie reklamowe banków oraz wszelkiej maści firm pożyczkowych można wywnioskować, że wystarczy wyciągnąć rękę i kredyt mamy jak w banku. Tymczasem są to tylko czyste zabiegi marketingowe i zanim dostaniemy do ręki pieniądze zostaniemy dokładnie prześwietleni przez bank. Teraz kredyty bez sprawdzania nie wchodzą w ogóle w rachubę. Można się o takie starać i z pewnością nikt takiego kredytobiorcy szczegółowo nie będzie sprawdzać, w firmach pożyczkowych. Tym kredytodawcom wystarczą tylko stałe dochody klienta. Problem tylko w tym, że najczęściej koszt takiego kredytu znacznie przewyższa jego kwotę.